poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 1

*** Perspektywa Alessy***

-Alice!! Gdzie jesteś?!-zawołałam
-W pokoju- odpowiedziała- co chcesz?
-Chodź tu
Po chwili zobaczyłam schodzącą po schodach blondynkę,która nie wiedzieć czemu była w mojej pidżamie.
-Co chciałaś?-zapytała biorąc szklankę i nalewając sobie soku
-Pamiętasz, jak mówiłyśmy sobie, że po osiemnastce lecimy do Londynu?
-No tak, a co?
-Bo mam dla ciebie niespodziankę-uśmiechnęłam się
-Mianowicie?
-Za dwa tygodnie lecimy do Londynu!
-Jak to?!?-wrzasnęła z zaszklonymi oczami
-Tak to. Chciałam zrobić tobie prezent na urodziny, ale nie było wolnego terminu.
-Nie no, nie wierzę!-rozpłakała się-dziękuję. Jestem taka szczęśliwa... Ale co będzie z domem??
-O to sie już nie martw-przytuliłam ją
-No ale miałyśmy lecieć po osiemnastce, a to dopiero za dwa miesiące
-Wiem,jakoś damy radę

*** Dwa dni później***



Dzisiaj miałam zamiar pozałatwiać pare spraw, mianowicie powiedzieć wszystko przyjaciołom, znajomym i iść na zakupy.Wstałam dość wcześnie i po 10 min. rozmyślania poszłam do łazienki pozałatwiać swoje"sprawy". Jak wyszłam poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanko. Postawiłam na tosty z serem -mmm...pyszności...-uśmiechnęłam się sama do siebie. Napisałam kartkę do Alice, że będe późno. Ubrałam się w to i wyszłam na miasto. Postanowiłam wziąć taksówkę. Pierwszym punktem w dzisiejszym dniu był dom Dominiki, z którą znałam się od podstawówki. Zapłaciłam za taksówkę i poszłam w stronę drzwi od domu. Zapukałam i po chwili ujżałam  moją kochaną przyjaciółkę.
-Hej Alessa!-powiedziała-wchodź
-Hej-powiedziałam, przytuliłam ją i weszłam do środka
-No to opowiadaj co tam u cb i Alice
-Dobrze. przyjechałam poinformować Cię, że za 2 tyg wylatuję z Ali do Londynu...na zawsze-i tu mi się głos załamał, myślałam, że zaraz się rozkleję. Z Dominiką byłam bardzo zżyta i będzie mi jej strasznie brakowało.
-Jak to-zapytała oburzona- miałayście lecieć po waszych osiemnastych urodzinach
-No widzisz plany się zmieniły. Miałam zrobić Alice prezent na urodziny, ale nie było wolnych miejsc.
-Szkoda,że wylatujecie, będzie mi was tu brakować, ale zawsze na każde wakacje będziemy się mogły spotykać, bo zawsze latam do kuzynki do Londynu
-Wiem i to mnie cieszy-odpowiedziałam


*** Godzinę później***



-O matko jak późno!-krzyknęłam- Doma(Dominika) muszę już iść. Strasznie się zasiedziałam, a muszę jeszcze załatwić pare spraw
-Dobrze,jeśli musisz to Cię wypuszczę. Niestety inne rzeczy są ważniejsze ode mnie-zadziornie się uśmiechnęła.
-Kochana, weź tak nawet nie mów-wyszczerzyłam się-Dobra ja lecę, papa.- Pożegnałam się i wyszłam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz